Treny Kochanowskiego – opracowanie

Cały cykl zawiera dziewiętnaście utworów. Tren siódmy to prawdziwe arcydzieło poetyckie. Zaczyna się apostrofą i wstępem dotyczącym – bezużytecznych już – ubiorów córki, które przynoszą jedynie żal oglądającemu je podmiotowi. Przywołując obraz córki, zrozpaczony ojciec używa zdrobnień, co świadczy o jego pieszczotliwym nastawieniu do zmarłej. Kolejna część wiersza mówi o tym, co stało się z Urszulką – zasnęła:

„snem żelaznym, twardym, nieprzespanym”.

Dziewczynka umarła. Na nic zdadzą już się jej podarunki matki – sukienka czy wstążeczki. Rozpacz podmiotu lirycznego wzmocniona jest przez jego skargę, że dziewczynka nie została zaprowadzona do łoża małżeńskiego – symbolizującego dorosłość – lecz łoża śmierci. Tren dwunasty nieco różni się od siódmego, nadal widzimy w nim jednak ojca rozpaczającego po stracie najukochańszej córki. Kochanowski wyraźnie idealizuje w nim córeczkę. Była ona:

„ochędożna, posłuszna, karna, nie pieszczona, potrafiła śpiewać, rymować…”

Można by wyliczać bez końca. Ojciec porównuje swe dziecko do kłosa, który umarł, nie doczekawszy żniw. Jan Kochanowski https://encyklopedia.pwn.pl/haslo/Kochanowski-Jan;3923464.html reprezentują postawę, która bardzo często pojawia się obecnie. Ojciec jest gotowy zrobić wszystko dla ukochanego dziecka. Dziewczynka występuje jako bohater tragiczny – obdarzona licznymi talentami, zmarła przedwcześnie, przysparzając bólu ojcu. „Treny”, poemat epicedialny (żale pośmiertne), są według mnie arcydziełem literatury. Przejmująco nakreślają obraz zmarłego dziecka oraz wyrażają ogromny żal ojca.

Motyw dziecka dość często występował także w romantyzmie. Dzieci zaliczane były w tej epoce do osób „widzących”, wraz z szaleńcami i poetami. Były wrażliwsze i wolne od racjonalnego myślenia dorosłych, dlatego też mogły zobaczyć zjawiska paranormalne. Dzieci – według romantyków – myślały sercem. Z tego też względu były one stawiane wyżej, niż dorośli. Dzieciństwo kojarzyło się też romantykom z czasem „sielskim, anielskim” – wolnym od trosk o Polskę, zawodów miłosnych i pokoleniowych dramatów.

Takie sielskie, wolne od trosk dzieciństwo przeżyli Rózia i Józio. Bohaterowie II części „Dziadów” to duchy lekkie. Słodkie aniołki, mimo czystej duszy, nie mogą się dostać do nieba. Ich życie było bowiem wolne od cierpień, a przecież:

„Bo słuchajcie i zważcie u siebie,
Że według Bożego rozkazu:
Kto nie doznał goryczy ni razu
Ten nie dozna słodyczy w niebie.”

Aby z czyśćca dostać się do nieba, dzieci proszą o ziarnko goryczy – symbol cierpienia. Wykorzystując motyw dziecka, Mickiewicz nie tylko utrwalił stereotyp beztroskiego dzieciństwa, ale i wyjaśnił, że cierpienie jest nieodłącznym elementem ludzkiego losu.