Ojczyzna w dziele Artura Grottgera – Kucie kos

22 stycznia 1863 roku rozpoczęło się najdłuższe i najprawdopodobniej najbardziej krwawe powstanie narodowowyzwoleńcze w całej historii państwa polskiego. Swoim zasięgiem objęło Królestwo Polskie, Litwę, Białoruś i część Ukrainy.

Powstanie styczniowe, bo o nim mowa, było ostatnim zrywem patriotycznym narodu polskiego i już od pierwszych dni miało nikłe szanse na powodzenie. Głównym tego powodem był brak odpowiedniego wyszkolenia i uzbrojenia oraz mała liczba walczących, którym mimo wszystko do końca nie brakowało zapału i wiary w odzyskanie niepodległości.

Jednak, gdy powstanie upadło Polacy byli zmuszeni żyć z piętnem kolejnej klęski, wśród fali prześladowań, zsyłek i przesiedleń. Mimo że ludzie zaczynali wątpić w romantyczne hasła nawołujące do ciągłej walki z zaborcami, wciąż powstawały obrazy namalowane w romantycznym duchu.

Wiele epizodów z powstania styczniowego odnajdziemy w twórczości Artura Grottgera. Twórca reprezentuje typ polskiego artysty XIX-wiecznego, który walczy za pomocą sztuki o niepodległość ojczyzny. Uosabia takie cechy jak zaangażowanie, patriotyzm, poświęcenie. W jego dziełach występuje utożsamianie bohaterów cykli, ich czynów i przeżyć z przeżyciami artysty.

Tematem kartonu Artura Grottgera, zatytułowanego „Kucie kos” jest jeden z wielu ważnych i charakterystycznych powstańczych epizodów – przekuwanie kos. Miejscem przygotowania do walki zbrojnej Grottger uczynił zwykłą wiejska kuźnię, z rozrzuconymi w nieładzie narzędziami i prymitywnymi sprzętami, dokumentując faktyczny stan uzbrojenia powstańców.

Bohaterowie powstania styczniowego pozostają anonimowi. Młody powstaniec oparty o drzewiec kosy, w czamarze, w konfederatce z biało-czerwoną kokardą (znakiem przystąpienia do powstania), z pistoletem zatkniętym za pasem, wpatruje się w blask rozżarzonego żelaza. Równie intensywnie spogląda w żar nieco starszy powstaniec, w baraniej czapce z biało-czerwoną kokarda; siedzi zamyślony na zydlu, czekając na wykucie kosy.

Powstańcy nie mieli mundurów, walczyli w tym, co mieli. Jednak najbardziej charakterystycznym elementem powstańczego stroju były rogatywki z biało-czerwonymi kokardami i przypiętymi orłami. Bohaterami przedstawionej sytuacji stają się także nieznani wiejscy kowale, którzy – niczym antyczni cyklopi – przekuwają kosy na sztorc.

Obdarzeni przez malarza pięknymi twarzami o szlachetnych rysach, ukazani ze wzniesionymi do pionu ramionami, zastygli w ruchu, podobni są do posągów antycznych herosów. Z lewej strony, w głębi obrazu, w cieniu ukryta jest kobieta z dzieckiem na ręku. Ta postać prezentuje typ niezłomnej Polki i zapowiada inny epizod, będący codziennością powstańców: pożegnanie z rodziną. W otwartych drzwiach stojący na czatach powstaniec nasłuchuje niepożądanego nadejścia wroga. Nad drzwiami wisi krzyż, zapowiedź męczeńskiej śmierci uczestników powstania.

Artysta dbał o realizm szczegółów, dużą wagę przywiązywał na przykład do precyzyjnego odtworzenia gatunków materiałów, z jakich wykonane były ubrania bohaterów. Grottger zastosował metodę przedstawiania publicznych nieszczęść pośrednio, ubocznie, w oddziaływaniu ich na życie potoczne, domowe, w osobistych nieszczęściach ludzi i rodzin. Malarz z jednej strony pokazał niezłomność polskiego społeczeństwa w perspektywie nierównej walki z zaborcą, z drugiej zapowiedział już klęskę mającego się rozpocząć powstania.