Erotyka w malarstwie

Wędrówka w głąb ludzkiej psychiki za pomocą ciała-narzędzia była i jest popularnym tematem nie tylko wśród współczesnych władających piórem, ale i malarzy takich jak chociażby Willem de Koonig czy Jenny Saville. Jednak kto mógłby lepiej sprostać podobnemu zadaniu lepiej niż wnuk autora psychoanalizy, Sigmunda Freuda? Tak jak dziadek miał obsesję na punkcie umysłu, Lucian Freud  https://pl.wikipedia.org/wiki/Lucian_Freud zafascynowany był właśnie ciałem. Jego prace z pogranicza neo-realizmu i surrealistycznego podejścia to przede wszystkim akty, albo raczej jak określał je sam twórca „nagie portrety”. Jednym z nich jest „Odpoczywająca kierowniczka opieki” przedstawiająca Sue Tilly- znajomą artysty. Jej monumentalne ciało usadowiło się z brzegu kanapy, grożąc wytrąceniem kompozycji z równowagi. Leży ze złączonymi stopami i głową odrzucona do tyłu: urzędniczka o budowie zawodnika sumo jest wykończona walka z codziennością. Postać modelki nie jest w żaden sposób idealizowana. Freud z premedytacja pokazuje wszystkie fałdy, zmarszczki uwidaczniane przez zdecydowane pociągnięcia pędzlem i niekonwencjonalną pozę. Przedstawione przez Freuda ciało niektórzy określają jako „surowe” lub „odarte ze skory”, wskazujące na stan podwyższonej wrażliwości, niepewnej cielesności. Skóra jest gładka i półprzezroczysta, by ukazać mięśnie i tłuszcz w kolorach niebieskawej czerwieni i różowego ugru. Neutralne otoczenie, jakim jest studio artysty oraz brak rekwizytów wskazujących na pozycje społeczną kobiety, są dodatkowymi atutami przy przedstawianiu na płótnie charakteru Sue.

Zwaliste ciało kierowniczki opieki jest zarazem erotyczne i groteskowe. Dla Freuda brzydota jest piękna. Każdy z nas jest brzydki i tym samym fascynujący, pociągający. Olbrzymie rozmiary modelki wydają się być wręcz ironicznie nienaturalne- Freud podśmiewa się nieco z odbiorcy przyzwyczajonego do oglądania perfekcyjnych boginek autorstwa mistrzów, których sam podziwiał. Zimne kolory nadają jednocześnie postaci coś lirycznego, co wzrusza nas do głębi, śmiesząc i odrzucając za razem. Realizm tej postaci jest motorem dla wyobraźni Freuda, dzięki niemu nagina to, co ma przed sobą do granic niemal surrealistycznych.