Dziewczyna w czerwonym płaszczyku – opracowanie

O tym jak piętno wojny może wpłynąć na psychikę dziecka opowiada w swojej autobiografii Roma Ligocka. Autorka opisuje w powieści „Dziewczyna w czerwonym płaszczyku” swoje życie w czasie wojny. Roma nie poznaje świata wśród śmiechu i zabawy, lecz w atmosferze nieustającego strachu, poniżenia, żałoby. „Jak dzikie zwierzątko żyjące w stałym zagrożeniu ze strony drapieżników i myśliwych, szybko się uczy, że najlepszą receptą na przetrwanie jest ciągła ucieczka”. Nie jest jednak zwierzątkiem, lecz dzieckiem o niewłaściwym wyglądzie i źle brzmiącym nazwisku. Musi się wyrzec własnej tożsamości. Oczami dziecka przedstawione jest getto krakowskie z całą jego zgrozą, okrucieństwem i śmiercią, tak powszednią jak wszy i głód. „Nie jest łatwo być dzieckiem w okrutnych czasach. Trzeba albo szybko dorosnąć, albo jeszcze szybciej umrzeć”. Ucieczki, lęk, przerażenie, śmierć na stałe wryły się w psychikę Romy. „Dla nas dzieci nie było ucieczki i nie było litości. Bez naszej woli stawaliśmy się świadkami składanych przez dorosłych świadectw. Bo kiedy tylko na dworze zapadły ciemności, zaczynali rozmawiać o swych przeżyciach, o śmierci, o niewyobrażalnych okrucieństwach. Od tamtych niekończących się nocy w mojej duszy płonie niegasnące słowo „Auschwitz”, bo rany ofiar Holocaustu ranią również dzieci”. Roma Ligocka przeżyła wojnę, udało jej się, ale tak do końca nigdy nie pozbyła się wojennej traumy. Człowiek dorastający w takich okolicznościach jak ona przyzwyczaja się do braku jakiejkolwiek stałości, nieustannie oczekuje następnego zachwiania, ataku, klęski. Traumatyczne przeżycia z dzieciństwa nie pozwoliły jej odnaleźć się w nowym świecie, koszmar powracał. Przeżyła depresje, uzależnienie od leków, z którego ponadludzkim wysiłkiem udało jej się wyzwolić. Odnalazła szczęście, bo „Życie może być piękne nawet dla kogoś kto przeżył piekło”.